Szukając szczęścia
Aneta Krasińska
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 240
Ocena: 9/10
Nota wydawcy:
W momencie gdy u malutkiej Dagusi zdiagnozowano zespół Pierre’a Robina, cały szczęśliwy świat Malwiny runął. Młoda niepracująca matka – opuszczona przez męża, samotnie wychowująca niepełnosprawną córkę – stara się jednak iść przez życie z podniesioną głową, ciesząc się z każdego dnia i kolejnych nowych umiejętności córki, w duchu licząc na uśmiech losu.
Malwina codziennie na nowo odbudowuje w sobie chęć do życia i walki o lepsze jutro dla siebie i swojego dziecka, które przez wielu, w tym również przez własnego ojca, zostało odtrącone, a tym samym pozbawione miłości, troski i wsparcia, którego ze względu na swój stan zdrowia szczególnie potrzebuje.
Moja opinia:
"Szukając szczęścia" to druga powieść w dorobku Anety Krasińskiej. Niedawno czytałam "Finezję uczuć" i tamta książka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. "Szukając szczęścia" spodobała mi się jeszcze bardziej.
Historia Malwiny, Artura i niepełnosprawnej Dagmary poruszyła moje serce do głębi i rozerwała na milion małych kawałeczków. Opisywana historia jest niezwykle realistyczna, zmuszająca do refleksji i wywołująca szereg emocji.
Autorka pisze bardzo ładnym językiem, niczego niepotrzebnie nie ubarwia, nie przerysowuje, przedstawia życie takim jakie jest - nie tylko radosne, szczęśliwe, ale i brutalne, niesprawiedliwe i bolesne. Ujęła mnie tym, że z niezwykłym wyczuciem, w delikatny i lekki sposób opowiedziała o niepełnosprawności dziecka. Bardzo spodobało mi się to, jak pod koniec książki Artur w końcu wyjawia głęboko skrywane emocje.
Podobnie jak w przypadku debiutu, tak i w "Szukając szczęścia" autorka nie ocenia i nie krytykuje zachowań i decyzji bohaterów - a to bardzo lubię w książkach. Mamy tu również tematy samotności w małżeństwie, ucieczkę od odpowiedzialności, dylematy, wahanie, cierpienie i ból z tym związane.
Historia Malwiny, Artura i niepełnosprawnej Dagmary poruszyła moje serce do głębi i rozerwała na milion małych kawałeczków. Opisywana historia jest niezwykle realistyczna, zmuszająca do refleksji i wywołująca szereg emocji.
Autorka pisze bardzo ładnym językiem, niczego niepotrzebnie nie ubarwia, nie przerysowuje, przedstawia życie takim jakie jest - nie tylko radosne, szczęśliwe, ale i brutalne, niesprawiedliwe i bolesne. Ujęła mnie tym, że z niezwykłym wyczuciem, w delikatny i lekki sposób opowiedziała o niepełnosprawności dziecka. Bardzo spodobało mi się to, jak pod koniec książki Artur w końcu wyjawia głęboko skrywane emocje.
Podobnie jak w przypadku debiutu, tak i w "Szukając szczęścia" autorka nie ocenia i nie krytykuje zachowań i decyzji bohaterów - a to bardzo lubię w książkach. Mamy tu również tematy samotności w małżeństwie, ucieczkę od odpowiedzialności, dylematy, wahanie, cierpienie i ból z tym związane.
"Każdy człowiek czegoś żałuje, ale nie można cofnąć czasu i podjąć innych decyzji."
To bardzo smutna w przekazie książka o miłości, macierzyństwie, poświęceniu, przyjaźni, poszukiwaniu szczęścia, która mimo wszystko daje nadzieję. Książka bardzo życiowa, skłaniająca do refleksji. Polecam!