Chwast
Iwona Banach
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 223
Ocena: 8/10
Nota wydawcy:
"Chwast" to mocny, wyrazisty tekst debiutującej pisarki, Iwony Banach.
W wykreowanym w powieści świecie nie ma łatwych rozwiązań, nie ma miejsca na banalne sprawy. To książka prawdziwa do bólu, gryząca. A jednak w tym świecie jest także miejsce dla nadziei na lepsze jutro, na lepsze "potem".
Moja opinia:
To moje pierwsze spotkanie z prozą Iwony Banach. Biorąc do ręki "Chwast" tak naprawdę nie miałam pojęcia z czym będę miała do czynienia. Przyznam, że trochę się tej książki obawiałam. Ale czy słusznie? O tym dalej.
Otrzymałam książkę, która wzbudza wiele emocji i stawia szereg pytań. Kim jesteśmy? Ile warte jest nasze życie? Czym jest nadzieja? Jak zachowujemy się, gdy napotkamy na przeciwności losu? Czy zawsze potrafimy docenić drugiego człowieka niezależnie od przeszkód? Zmusiło mnie to niejednokrotnie do zastanowienia się nad powyższymi aspektami życia.
W książce dzieje się naprawdę sporo, nie ma czasu na nudę. Mamy tu poruszony problem zniechęcenia, depresji, myśli samobójczych, znieczulicy społecznej, wyobcowania, molestowania seksualnego, aborcji, choroby. To ciężkie i trudne, ale interesujące tematy. Autorka pokazuje jak różne są ludzkie zachowania w obliczu tak poważnych spraw.
"Bo człowiek boi się niewiadomego, nawet jeżeli żyje w piekle, woli znane piekło od nieznanego raju."
Książka jest bardzo klimatyczna. Na początku nie wiedziałam dlaczego tytuł nosi nazwę akurat "chwast", ale wszystko się wyjaśnia, kiedy zostaje ujawniona okrutna prawda. Tym chwastem jest dziewczynka nazwana "ludzkim chwastem" tylko dlatego, że jest inna, upośledzona. Ale dla mnie tym chwastem powinien być Michał i jego mamuśka. Ale o tym za chwilę.
Duże wrażenie zrobiła na mnie historia Hanny, która miała trudne dzieciństwo i młodość, a na domiar złego jest poniewierana, zaszczuta, poniżana, odarta z poczucia własnej wartości, z prawa do bycia człowiekiem, z prawa do własnego zdania, myśli i uczuć. A to wszystko za sprawą tyrana jakim jest jej mąż Michał. I jakby tego było mało, jest jeszcze teściowa z piekła rodem, która również swoje dokłada. Ukojenie swojej zbolałej duszy znajduje w upośledzonej córce, której bezgranicznie się oddaje. Wszystko się zmienia, cała ta jej gehenna, gdy bohaterka dowiaduje się, że zostało jej zaledwie niecałe trzy miesiące życia.
"Nagle dowiadując się, że umieram, przestałam bać się żyć."
Wreszcie postanawia coś zrobić, zmienić w swoim życiu, ale to, co zaplanowała... zdradzę, że będzie naprawdę mocne. To co spotkało Hannę i cały ten ogrom jej cierpienia jest dla mnie niewyobrażalny. Nie mieści mi się w głowie, że można być aż tak podłym, okrutnym, nieczułym.
"Życie to nie jest rozbita szklanka. Tego się nie da kupić."
Jeśli miałabym wskazać jakieś minusy to to, że autorka wielokrotnie stosuje powtórzenia tych samych zdań wypowiadanych przez Hannę - może to lekko irytować, ale nie na tyle, aby zaniechać do lektury. Drugą rzeczą jest to, że pod koniec fabuła zwalnia tempo - tu przydałoby się trochę podkręcić akcję.
A co do okładki, jest nijaka, ale dekadę temu takie właśnie one były. Chociaż z drugiej strony... może mniej znaczy więcej? Ale jak to mówią: "nie oceniajmy książki po okładce" w tym przypadku sprawdza się w stu procentach. Zawartość zrekompensuje nam to z nawiązką.
Po lekturze "Chwastu" odnoszę wrażenie, że autorka chciała obudzić w nas jakby czujność, abyśmy dostrzegali wołanie o pomoc, bo być może gdzieś obok nas dzieje się zło. Nie bądźmy obojętni i nie przymykajmy oczu na ludzką krzywdę.
Powieść mądra, ważna, dosadna, prawdziwa, przepełniona bólem i cierpieniem, ale gdzieś tam głęboko dająca nadzieję. Bardziej wrażliwe osoby mogą mieć z nią pewne problemy, bo wręcz aż wprowadza w stan melancholii, przygnębienia, smutku, wzruszenia. Męczy duszę i sumienie. Niemniej jednak polecam.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.
Profesjonalna recenzja. Zanalizowane wszystkie aspekty publikacji :) Na powtórzenia tych samych zdań, jeśli nie są specjalnym zabiegiem, a pewnie nie, bo byłoby to wyłapane w recenzji, powinna była zareagować korekta Zysku i sp. Notka wydawcy enigmatyczna, ale co do okładki, to mnie akurat odpowiada. Minimalistyczna. Ale może raczej typowa dla reportaży. Na pewno jest to wartościowa książka i chętnie ją przeczytam. Będę szukać, jak widzę, wydana była w 2005 r.
OdpowiedzUsuńKsiążkę ciężko będzie znaleźć, warto jednak rozejrzeć się po bibliotekach. A co do powtórzeń, to nie chodziło mi o korektę, a o użycie tych samych zdań kilkakrotnie. Może niektórych do drażnić, a innym może zupełnie nie przeszkadzać :)
UsuńDziękuję :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, ale w wolnej chwili postaram się nadrobić braki w tej kwestii.
OdpowiedzUsuń