wtorek, 19 listopada 2019

Morze ciemności - Elżbieta Sidorowicz


Tytuł: Morze ciemności
Cykl: Okruchy gorzkiej czekolady (tom 1)
Autor: Elżbieta Sidorowicz 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 512
Ocena: 9/10

Życie nie jest słodką pralinką. Życie to czasem gorzka czekolada. Skąd wiadomo, która nam się przytrafi?

Rodzice nastoletniej Ani decydują się kupić stary, zrujnowany dworek na peryferiach miasta. Gdy rozpoczynają remont i modernizację domu, wszystko zdaje się iść ku dobremu. Jednak nic nie jest w stanie zatrzymać biegu wydarzeń...

Ania, uzdolniona uczennica liceum plastycznego, zostaje zupełnie sama w wielkim, pustym, nienadającym się do życia domu. Bez wody, gazu, telefonu. I bez kogokolwiek bliskiego. Świat malarstwa, muzyki, poezji, wszystko, co było dla niej ważne, przestaje istnieć. Jak pogodzić się ze stratą? Jak żyć?

"Straszne są takie chwile, gdy raptem opada ze mnie cały entuzjazm, cała wrażliwość i ciekawość świata, a zostaje tylko to, co najgłębiej - cierpienie. Po co mi na dobrą sprawę kontakty z tą rodziną, zachwyty, sklepy, porozumienia? Niczego to w moim życiu nie zmieni. Niczego."

"Morze ciemności" jest pierwszym tomem cyklu Okruchy gorzkiej czekolady. To książka skierowana wydawać by się mogło do młodszego czytelnika, jednak uważam że jest to powieść uniwersalna. Każdy powinien się w niej odnaleźć. Osobiście pokładałam w tej książce spore nadzieje, i powiem Wam, że absolutnie nie zawiodłam się. A zważywszy na to, iż to debiut, tym bardziej jestem pod wrażeniem lektury.

Co nieco wiedziałam, że powinnam nastawić się na trudną tematykę. I tak też było, tyle że nie przewidziałam jednego. A mianowicie tego, że będę miała do czynienia z takim ogromem smutku. Emocje, jakie targają główną bohaterką, sama bardzo szybko zaczęłam odczuwać. Jej tragedia, ból, rozpacz i niewyobrażalna samotność stały się również częścią mnie samej. Ciężko czyta się to wszystko z czym musi mierzyć się bohaterka. Tematyka książki jest tak ciężka, że momentami miałam ochotę zaprzestać jej czytania, ale to byłoby zbyt łatwe i w ogóle nie w moim stylu. Wiem, masochistka ze mnie. 😁

"Czy można kiedykolwiek oswoić w sobie myśl o śmierci? Czy można oswoić rozpacz i bezradność? Co zrobić z bestią lęku? Bestią samotności? I tą najgorszą - bestią pustki, tego, co naokoło pustki, i tego, co jest w tej pustce, w środku, w jądrze, w ciemności. Skąd pozbierać mam w sobie siły, których nie mam? Skąd wziąć wiarę, którą utraciłam, i nadzieję, której mnie pozbawiono?"

Elżbieta Sidorowicz doskonale nakreśliła portret psychologiczny głównej bohaterki, ukazując wszystkie jej stany lękowe, myśli i uczucia. Autorka uświadamia iż nie należy uciekać przed problemami i przeciwnościami losu. Trzeba spróbować odważnie stawić im czoła. To również lekcja ofiarowania pomocy, a jednocześnie umiejętności jej przyjęcia oraz porzucenia dumy.

"Czy jestem tchórzem? Czy tchórzostwem jest lęk przed życiem? Czy tchórzostwem jest myśl o śmierci? Co niby miałabym powiedzieć? Byliście dla mnie wszystkim i straciłam wszystko? Byliście moim życiem. Nie umiem wyobrazić sobie innego życia. Straciłam wszystko. Straciłam was."

Początkowo miałam wątpliwości co do przemyśleń Ani. Czy aby nie były one zbyt dojrzałe, jak na tak młody wiek dziewczyny? Chociaż w sumie nie mnie oceniać. Zapewne są wśród nas osoby, które już w wieku 17-tu lat podobnie myślą. Niemniej jednak te przemyślenia bardzo mi się podobały, gdyż są trafne i z pewnością dla wielu czytelników będą jakimś rodzajem inspiracji czy odnalezieniem wspólnego języka z główną bohaterką. Przyznam, że byłam pełna podziwu dla nastolatki, kiedy postanowiła sama zamieszkać w zimnym domu bez bieżącej wody, gdzie porwała się na przerzucenie dwóch ton opału czy walki z piecem. 

Niezwykle szybko moją sympatię zaskarbiła sobie wychowawczyni Ani pani Barska. To starsza, odważna, współczująca, kierująca się w życiu sercem kobieta. Również jej syn Marcin dorównuje jej odwagą i odruchem niesienia bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi. Ania może również liczyć na swoich sąsiadów, a z czasem i szkolnych kolegów. Będziemy świadkami rodzącej się przyjaźni. Ale jest jeszcze ktoś, kto czuje coś więcej niż tylko przyjaźń. Czy Ani uda się pozbierać po stracie i pokochać? Tego nie mogę Wam wyjawić...

"Czy moje poranione serce jeszcze się kiedyś podniesie? Serce ze zgubioną sprężynką, wylatującym kółkiem zębatym, mały, popsuty aparacik, wciąż ustający, kulawy.
Miałam dumne, zuchwałe serce. Co się z nim stało?"

Warto także zwrócić uwagę na interesujący wątek artystyczny. Jestem pod wrażeniem tego, w jak sugestywny i obrazowy sposób autorka opisała to, jak rzeźbi czy maluje Ania.

Całość napisana jest wyjątkowo lekkim i przystępnym językiem. Dialogi są naturalne i żywe, choć przeważają wewnętrzne monologi głównej bohaterki. Z kolei narracja jest bezpośrednia, skierowana wprost do czytelnika. W rezultacie czyta się szybko i przyjemnie.

"Morze ciemności" to poruszająca powieść naznaczona stratą, smutkiem i cierpieniem, pokazująca jak poradzić sobie z żałobą. To książka uświadamiająca, że jedna chwila może zmienić nasze życie o 180 stopni. Dlatego zauważajmy i kochajmy ludzi, którzy są nam bliscy! To lektura niczym kawałek gorzkiej czekolady o próbie odbudowy tego, co utracone. To książka o dumie, godności, samotności, sile przyjaźni, miłości i zazdrości. Mogę Wam ją tylko polecić! Ja niecierpliwie czekam na kolejną część.




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Autorce



7 komentarzy:

  1. Bardzo mnie zachęciłaś :) Z chęcią przeczytam, mimo iż na początku nie planowałam :)
    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna recenzja i dołączone zdjęcia. Wpisuję książkę na listę poszukiwań.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach przeczytać tę książkę. Bardzo mnie ciekawi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię żywą narrację jak się szybko coś dzieje a nie wlecze się jak flaki;p

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)