niedziela, 18 listopada 2018

Facet do poprawki - Joanna Sykat


Tytuł: Facet do poprawki
Autor: Joanna Sykat
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 280
Premiera: 16 października
Ocena: 9/10

Z Gundą lepiej nie zadzierać. Wiedzą coś o tym „obiekty” wystawione jej przez zdradzane, wykorzystywane i porzucane żony. Filigranowa sylwetka, niebieskie oczęta, a w główce mnóstwo pomysłów na pognębienie wrednego rodzaju męskiego. Czy tak już będzie zawsze? Czy poza Kune, przedstawicielem nietypowego gatunku pupilów, znajdzie się jakiś samiec zdolny spiłować nieco pazurki ostrej facetki?

Twój mąż puszcza się z torbami? Sezonowo zamienia Cię na coraz nowsze modele? Albo grozi, że zabierze dom, samochód i co tylko się da w ramach zadośćuczynienia za zmarnowane w małżeństwie lata? Jeśli tak, pisz: wykalaczka@mojapoczta.pl, a ja wyrównam z nim rachunki, przemówię do rozumu tak ciepło i serdecznie, że zmieni zdanie. I jeszcze ładnie Cię przeprosi.

Pióro Joanny Sykat bardzo lubię, którą poznałam od strony lirycznych, nastrojowych powieści. Jednak tym razem przyszło mi zmierzyć się ze zgoła inną gatunkowo jej książką. Bowiem "Facet do poprawki" jest komediową odsłoną jej twórczości. I to, co spotkałam na kartach tej lektury, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. 

Gunda - jakże oryginalne, mocne i chwytliwe imię. Od razu je zapamiętałam, gdy tylko pojawiło się w opisie książki (a tak na marginesie poznajcie Gundę ze zdjęcia z książką, którą spotkałam na spacerze). Bezkompromisową Gundę pokochałam od pierwszych stron. Inaczej się po prostu nie da. To kobieta o wielu twarzach, a jednocześnie kobieta, która wie czego chce i w jaki sposób to osiągnąć. Jej zadziorny charakterek budzi nie tylko u płci przeciwnej zdumienie, pewien rodzaj strachu, ale i u samego czytelnika, który zaczyna ją podziwiać. Jej determinacja i wytrwałość w dążeniu do tego, co sobie założy można brać za przykład.

"Musiała przyznać, że jeszcze żadna misja nie sprawiła jej tyle frajdy. Zawsze wykonywała swoje obowiązki z nałożoną na twarz maską, choć w środku aż ją trzepało, gdy musiała dać się uwodzić wszelkim lepkim łapom i spojrzeniem. Tutaj ta robota była czysta, absolutnie czysta. A że zaprawiona długo nieoddawanym moczem? To już było zdecydowanie mniejsze zło."

Cała ta historia jest nieziemsko przezabawna, tryskająca humorem na każdej stronie. Bardzo dawno czegoś takiego nie czytałam i aż tak się nie ubawiłem. Gwarantuję Wam, że już nigdy nie popatrzycie normalnie na wierzbową witkę. O co chodzi? Nic więcej Wam nie zdradzę. Takich zabawnych wątków jest cała masa, jak chociażby liczne akcje z kotem. Jednak pod całym tym płaszczykiem humoru skrywa się ważne przesłanie dla kobiet, a zwłaszcza dla tych, którym nie układa się w związkach - aby walczyły o swoje szczęście, marzenia, siebie. Każda z nas posiada pokłady siły, które po prostu trzeba znaleźć i coś zrobić. Nie można biernie iść przez życie, bo mamy je tylko jedno.

"Tak, tak. Taka już moja karma. Polowanie na facetów."

"Facet do poprawki" to niebanalna, spójna, skrząca dosadnym językiem, zabawna powieść, skrywająca drugie, mądre dno. To książka, która jest lekcją dla kobiet, by uniknęły podobnych sytuacji, jakie są udziałem bohaterek lub zawalczyły o lepsze życie, a przede wszystkim o siebie. Dla męskiego gatunku to również przestroga. Panowie, miejcie się na baczności, bo Gunda się z Wami rozprawi! W skrócie - tej książki się nie czyta. Ją się pochłania!

A już na sam koniec powiem Wam w sekrecie, iż pewien męski osobnik mieszkający ze mną, wziął do ręki "Faceta do poprawki" i na chybił-trafił przeczytał fragment. Gdy zauważył, że patrzę stwierdził, że to nie dla niego, nie podoba mu się. Czyżby? A może jego oko zawiesiło się na czymś dla niego niewygodnym? W każdym razie, gdy czytał minę miał bezcenną... 😜 Mówię Wam dziewczyny, kobiety, podrzućcie Waszym mężczyznom tę lekturę. Już sam tytuł sprawi, że nie będą mogli powstrzymać rąk przed zajrzeniem za okładkę. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika


1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)