Consolation
Cykl: Consolation Duet (tom 1)
Cykl: Consolation Duet (tom 1)
Corinne Michaels
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Liczba stron: 360
ocena: 10/10
Moje wrażenia:
Autorce pięknie i realistycznie udało się opisać uczucia, jakie towarzyszyły głównej bohaterce. Dokładnie ukazała poszczególne etapy żałoby i to, w jaki sposób Natalie stara się powrócić do normalności. Podkreśliła, że nie bez znaczenie podczas takiej tragedii jest pomoc i wsparcie drugiej osoby, że nie można zostawiać nikogo pogrążonego w żałobie samemu sobie, mimo iż uparcie twierdzi, że wszystko jest w porządku.
Na wielki plus zasługuje relacja pomiędzy Natalie i Liamem. Nie jest to żaden grom z jasnego nieba, miłość od pierwszego wejrzenia i tym podobne rzeczy. Ich uczucie rodzi się bardzo powoli, zbudowane jest raczej na fundamencie przyjaźni, z czego można stworzyć naprawdę solidny i trwały związek. Gdy uświadamiają sobie, że coś do siebie czują, zaczyna towarzyszyć im zakłopotanie i poczucie winy. Zadają sobie pytanie czy wypada, czy tak można?
Corinne Michaels stworzyła powieść nieprzesłodzoną, czego obawiałam się chyba najbardziej. Ale jak widać, niepotrzebnie. Prawdziwość tej historii sprawia, iż mamy wrażenie, że to wszystko mogłoby wydarzyć się naprawdę. Tu wszystko wydaje się być na właściwym miejscu, jest dopracowane zarówno pod względem opisów, jak i dialogów. Stylowi i językowi również nie można niczego zarzucić. Czyta się bardzo szybko i nie wiadomo kiedy, a już jest po lekturze. Dwutorowa narracja świetnie oddaje to, co czują i myślą bohaterowie. Dzięki temu także lepiej rozumiemy motywy ich postępowania. A jeśli już mowa o bohaterach, to są z krwi i kości, z wadami i zaletami, każdy z indywidualnymi cechami. Zdecydowanie wzbudzają w czytelniku sympatię.
Interesująco przedstawia się wątek miłości na odległość. W żadnej książce jeszcze się nie spotkałam z takim rodzajem rozłąki. Tym bardziej było to zajmujące, że mamy do czynienia z żołnierzem. I pewnie wiecie z czym to się wiąże? Ten zawód niesie ze sobą ogromne ryzyko i trzeba cieszyć się każdą chwilą z najbliższymi, bo nigdy nie wiadomo czy wróci się cało. Autorka podkreśla, że żony żołnierzy muszą pójść na wiele ustępstw i przede wszystkim być dla nich wsparciem. Z kolei mężczyźni, nigdy nie mogą mieć tej pewności, czy ich żonom rola słomianej wdowy się nie znudzi i nie poszukają szczęścia gdzie indziej. Osoby, które wiążą swoje życie z wojskiem, wiele tracą również z rozwoju swoich pociech. Nie widzą pierwszego kroku, nie usłyszą pierwszego wypowiadanego przez nich słowa. To są chwile nie do odzyskania.
Fabuła może i w niektórych momentach jest przewidywalna, ale niech to was nie zwiedzie. Jest coś, co sprawi, że będziecie zaskoczeni równie mocno jak ja. Ale nic więcej nie zdradzę, aby nie psuć wam tej niespodzianki. Książka naszpikowana jest emocjami. Z całą pewnością można w pewien sposób identyfikować się z główną bohaterką. Niemal czujemy to, co ona, jej ból, cierpienie, poczucie straty, niesprawiedliwość losu. Od samego początku autorka uderza z grubej rury, nie cacka się z czytelnikiem. Zakończenie zaś wbija w fotel i zostawia nas z wielką niewiadomą, co będzie dalej...
Jedynie nad czym troszkę ubolewam, to to, że świat wojskowy i żołnierska misja zostały przedstawione w tle. Trochę szkoda, że autorka bardziej nie wyeksponowała tego wątku. Ale cóż... tu co innego jest ważniejsze i tego się trzymajmy.
Szósty Zmysł to kolejne nowe wydawnictwo, które książką "Consolation" śmiało wkroczyło na rynek czytelniczy. Myślę że warto zwrócić na nie uwagę, gdyż czuję że ofertę będzie miało bardzo interesującą.
"Consolation" to ciepła i wzruszająca powieść o różnych odcieniach miłości, przyjaźni, stracie, żałobie, rozpaczy, tęsknocie, kłamstwie, walce o kolejny dzień i nadziei. Polecam każdej wielbicielce dobrego romansu.
Natalie poznajemy w momencie, kiedy zostaje wdową. Jej mąż pracujący w marynarce wojennej w elitarnej grupie SEAL, zginął podczas misji. Wkrótce na świat przychodzi ich córeczka. To dzięki niej kobieta jakoś próbuje funkcjonować. Z pomocą przychodzi najbliższy przyjaciel jej męża, Liam. Powoli zaczyna rodzić się między nimi uczucie. Ale czy będzie na tyle silne, aby zburzyć mur, jaki wokół siebie zbudowała Natalie?
"Ból przeszywa moje ciało, zabiera wszystko, co dobre, i pochłania bez reszty."
Autorce pięknie i realistycznie udało się opisać uczucia, jakie towarzyszyły głównej bohaterce. Dokładnie ukazała poszczególne etapy żałoby i to, w jaki sposób Natalie stara się powrócić do normalności. Podkreśliła, że nie bez znaczenie podczas takiej tragedii jest pomoc i wsparcie drugiej osoby, że nie można zostawiać nikogo pogrążonego w żałobie samemu sobie, mimo iż uparcie twierdzi, że wszystko jest w porządku.
"(...) udawanie jest o niebo lepsze od zderzenia się ze świadomością."
"Nie można zaznać prawdziwej miłości, jeśli nie poznało się prawdziwego bólu."
Corinne Michaels stworzyła powieść nieprzesłodzoną, czego obawiałam się chyba najbardziej. Ale jak widać, niepotrzebnie. Prawdziwość tej historii sprawia, iż mamy wrażenie, że to wszystko mogłoby wydarzyć się naprawdę. Tu wszystko wydaje się być na właściwym miejscu, jest dopracowane zarówno pod względem opisów, jak i dialogów. Stylowi i językowi również nie można niczego zarzucić. Czyta się bardzo szybko i nie wiadomo kiedy, a już jest po lekturze. Dwutorowa narracja świetnie oddaje to, co czują i myślą bohaterowie. Dzięki temu także lepiej rozumiemy motywy ich postępowania. A jeśli już mowa o bohaterach, to są z krwi i kości, z wadami i zaletami, każdy z indywidualnymi cechami. Zdecydowanie wzbudzają w czytelniku sympatię.
Interesująco przedstawia się wątek miłości na odległość. W żadnej książce jeszcze się nie spotkałam z takim rodzajem rozłąki. Tym bardziej było to zajmujące, że mamy do czynienia z żołnierzem. I pewnie wiecie z czym to się wiąże? Ten zawód niesie ze sobą ogromne ryzyko i trzeba cieszyć się każdą chwilą z najbliższymi, bo nigdy nie wiadomo czy wróci się cało. Autorka podkreśla, że żony żołnierzy muszą pójść na wiele ustępstw i przede wszystkim być dla nich wsparciem. Z kolei mężczyźni, nigdy nie mogą mieć tej pewności, czy ich żonom rola słomianej wdowy się nie znudzi i nie poszukają szczęścia gdzie indziej. Osoby, które wiążą swoje życie z wojskiem, wiele tracą również z rozwoju swoich pociech. Nie widzą pierwszego kroku, nie usłyszą pierwszego wypowiadanego przez nich słowa. To są chwile nie do odzyskania.
Fabuła może i w niektórych momentach jest przewidywalna, ale niech to was nie zwiedzie. Jest coś, co sprawi, że będziecie zaskoczeni równie mocno jak ja. Ale nic więcej nie zdradzę, aby nie psuć wam tej niespodzianki. Książka naszpikowana jest emocjami. Z całą pewnością można w pewien sposób identyfikować się z główną bohaterką. Niemal czujemy to, co ona, jej ból, cierpienie, poczucie straty, niesprawiedliwość losu. Od samego początku autorka uderza z grubej rury, nie cacka się z czytelnikiem. Zakończenie zaś wbija w fotel i zostawia nas z wielką niewiadomą, co będzie dalej...
Jedynie nad czym troszkę ubolewam, to to, że świat wojskowy i żołnierska misja zostały przedstawione w tle. Trochę szkoda, że autorka bardziej nie wyeksponowała tego wątku. Ale cóż... tu co innego jest ważniejsze i tego się trzymajmy.
Szósty Zmysł to kolejne nowe wydawnictwo, które książką "Consolation" śmiało wkroczyło na rynek czytelniczy. Myślę że warto zwrócić na nie uwagę, gdyż czuję że ofertę będzie miało bardzo interesującą.
"Consolation" to ciepła i wzruszająca powieść o różnych odcieniach miłości, przyjaźni, stracie, żałobie, rozpaczy, tęsknocie, kłamstwie, walce o kolejny dzień i nadziei. Polecam każdej wielbicielce dobrego romansu.
Ku mojej ogromnej radości książka jest już w drodze do mnie. Nie mogę się doczekać.;)
OdpowiedzUsuńPrzypadła mi do gustu. Czekam na drugą część :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Słyszałam tyle pozytywnych opinii o tej książce, że jestem jej coraz bardziej ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno i baaaaaardzo mi się spodobała ta historia. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoją recenzją w zupełności.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kontynuację :)
OdpowiedzUsuńRównież książka przypadła mi go gustu jak żadna inna tego typu! Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny tom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia z mowmikate
Och, mam wrażenie, że jestem jedyną blogerką, która jeszcze nie czytała tej powieści. Muszę nadrobić zaległości! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się skuszę na tę książkę, bo jeszcze nie miałam okazji jej czytać a uwielbiam romanse :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)